czerwone w groszki
niedziela, 6 listopada 2016
Listopad słotny
Chciałoby się powiedzieć, ale jaja! Nie zaglądałam pod ten adres, aż tyle czasu - wstyd. I nawet nic na swoje usprawiedliwienie, porażka.
Dobrze, że choć parę fotek zrobiłam w międzyczasie, żeby nie było, że tylko leżałam do góry brzuchem, nie, nie...no może trochę..
Dobrze, że choć parę fotek zrobiłam w międzyczasie, żeby nie było, że tylko leżałam do góry brzuchem, nie, nie...no może trochę..
Migawki z letnio - jesiennych wystrojów wokół domu |
piątek, 8 kwietnia 2016
Bicykle
Wiosnę czuć już wszędzie..
Nadeszła najpiękniejsza pora roku - ze swoimi porannymi koncertami ptaków, długimi popołudniami w słońcu, kolorami soczystej zieleni.
Zabieram się (czas teraźniejszy, niedokonany - niestety) za swoją szafę, tzn. chciałabym uporządkować zimówki, wyciągnąć coś letniego, ale przede wszystkim pozbyć się tych wszystkich ciuchów zalegających ostatnie wolne centymetry mojej przepasnej szafy, które udają, że jeszcze się do czegoś nadają.
Cóż, moja natura chomika nie pozwala mi jednakowoż dokonać jakichkolwiek czystek bez pomocy z zewnątrz! Posiłki już nadchodzą, ale jakoś odwlekam ten moment, ile się da.
Żeby nie wyjść na totalnego lenia wpadłam na pomysł, że coś pomaluję - robię to namiętnie, najlepiej stale, bez rękawiczek, ha, ha. Mój mąż byłby bardziej zadowolony, gdybym robiła coś namiętnie, stale i bez...dobra, to jest blog wnętrzarski!
Poszłam do sklepu po farbę koloru mint, czytaj miętową. Byłam mile zaskoczona ( nie, nie- farby w takim kolorze oczywiście nie
było) obeznaniem pana sprzedawcy w mięcie. Nie zrobił okrągłych oczu - ''o co kaman'' z tym miętowym, ale bardzo trafnie prawie, że zgadł, co mi po głowie chodzi. Jeśli chodzi o facetów, to w kwestii kolorów to rozróżniają podstawową bazę - jak biały, czarny, czerwony( jak nie daltonista), zielony, niebieski no i może żółty. A tu pan mi seledyn pokazuje, no no szacun. W końcu zmieszał mi w mieszalniku kolorów białą z moim mintem i mogłam zacząć malowanie. Padło na rower - czerwony, nie pierwszej młodości, nawet nie drugiej, Laura się nazywa lub kwoli ścisłości nazywał, bo zamalowałam naklejkę.
Jest moc!! |
niedziela, 3 kwietnia 2016
Shoping
Robimy sobie małe przyjemności!
Po 40-dniowym poście, gdzie moim osobistym wyrzeczeniem było całkowite zero shopingu, pomijając spożywke. Targało mną okropnie, zwłaszcza w soboty, gdzie jest trochę więcej czasu, ale opłacało się. Satysfakcja, że ma się charakter! Uskładana kupka pieniędzy- no to mi nie wyszło, ale nikt nie jest doskonały. I w końcu nadeszła ta chwila - wyjazd do Ikea, Galeria Bronowice. Muszę powiedzieć, że chyba mam syndrom odstawienia czy coś w tym stylu, bo szału nie było. Tłumy ludzi, wrzeszczących maluszków, zaduch...Chyba się już trochę wyleczyłam z ciągłych wypraw do galerii..oby, ale póki co pokazuję małe co nieco z wyprzedaży i nie tylko. Kryptoreklamy całkowicie bezinteresowne:)
No co ja mogłabym innego wybrać, jak nie kropeczki! |
Kwiaty i doniczki z Ikea.. |
Klamerki na lodówkę |
niedziela, 27 marca 2016
Wielkanoc
wtorek, 22 marca 2016
Komódka jak nowa
Jeszcze przed Wielkanocą zdążyłam odrestaurować podrapaną komodę - okleina odchodziła, wzór z lat 90-tych słabo się prezentowała.
Ale od czego jest przecierka? A więc kawałek papieru ściernego, farba szara akrylowa, pędzelek i heja!
Ale od czego jest przecierka? A więc kawałek papieru ściernego, farba szara akrylowa, pędzelek i heja!
Subskrybuj:
Posty (Atom)